Krem Extreme Outdoor MANASLU
SPF 50 40 ml

Producent: MANASLU OUTDOOR
Stan produktu: nowy
- Czas dostawy: 24 godziny
- Liczba sztuk w magazynie: 4
Koszty dostawy:
- Paczkomaty InPost 12.00 zł brutto
- Kurier InPost 15.00 zł brutto
Trekking, wspinaczka, jazda na rowerze, praca w trudnych warunkach. Zakładamy odpowiedni strój, wygodne buty, ale co z naszą skórą? Wiatr, suche powietrze i promieniowanie słoneczne to nie jedyni przeciwnicy z którymi przyjdzie jej walczyć. Krem Extreme Outdoor SPF 50 to propozycja dla osób, które potrzebują skutecznej ochrony skóry, podczas aktywności w trudnych warunkach pogodowych. Jest odporny na pot i ścieranie, dzięki czemu twoja twarz jest chroniona nawet do 12 godzin po aplikacji, a dzięki naturalnemu składowi jest dodatkowo pielęgnowana i odpowiednio odżywiona. Obojętnie, czy wybierasz się w góry, do lasu, lub na żagle, a może pracujesz w trudnych warunkach? Krem Extreme Outdoor SPF 50 obowiązkowo powinien znaleźć się w twoim plecaku.
Ten produkt nie ma jeszcze opinii
Twoja opinia
Chroń się w górach przed upałem!
Czapka z daszkiem, okulary przeciwsłoneczne i dobry krem – to najprostsze sposoby na zabezpieczenie się w górach przed upałem. Przed wyjściem na szlak, koniecznie sprawdzajcie prognozy pogody. Niech ubiegłoroczna tragedia spod Giewontu już się więcej nie powtórzy.
Lato mamy w pełni. Trwa sezon urlopów, wycieczek i zasłużonego dla wszystkich odpoczynku – zwłaszcza w tym roku, gdy przez koronawirusa świat stanął na głowie. Wielu z nas znów rusza na górskie szlaki. Jedni przygotują się lepiej, inni gorzej. Dlatego o pewnych faktach warto przypominać na okrągło.
Prognoza pogody na podstawa
Zanim ruszymy na szlak, sprawdzajmy prognozy. W sierpniu ubiegłego roku doszło do strasznej tragedii w Tatrach, gdy podczas popołudniowej burzy pięć osób zginęło, ponad 140 zostało rannych. Najgorsza sytuacja była wtedy pod Giewontem. Tej tragedii można było uniknąć. Prognozy pogody wskazywały, że po południu przyjdą burze.
- Dlatego o tej porze na szlaku, w wyższych partiach Tatr, nie powinno być tylu turystów. Powtarzamy przy każdej okazji, że w góry powinniśmy ruszać wczesnym rankiem, by po południu być już w bezpiecznym terenie na dole. Wtedy latem pojawiają się często konwekcyjne, groźne burze – mówi Edward Lichota, wicenaczelnik TOPR.
Dlatego pamiętajmy, aby „nie porywać się z motyką na słońce”. Sięgamy po wiedzę fachowców i koniecznie przed wyjściem sprawdzajmy komunikaty pogodowe, np. ze strony https://meteo.imgw.pl/.
- Tu znajdziemy najświeższe prognozy, ostrzeżenia meteo oraz zestawy map np. z danymi radarowymi i o wyładowaniach atmosferycznych wraz z opisem, w jaki sposób je interpretować – radzi Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Uciekajmy w dół albo kucnijmy na ziemi
Jeśli już w górach złapie nas burza i nie mamy możliwości zejść niżej, to kucnijmy, trzymając zetknięte kolana i kostki.
- Najlepiej zróbmy to na czymś, co odizoluje nas od podłoża, np. plecaku, jeżeli nie ma metalowych elementów. I co ważne, nie kładźmy się na ziemi! W ten sposób tylko zwiększamy powierzchnię styku z ziemią, w którą może uderzyć piorun – radzi Walijewski z IMGW. - Jeśli jesteśmy w grupie, rozejdźmy się, zachowując między sobą kilkumetrową odległość. Nawet jeśli jedna osoba zostanie porażona, inni będą mogli udzielić jej pomocy – wskazuje.
Jeśli jesteśmy na szlaku w Tatrach albo w Alpach, nie trzymajmy się łańcuchów i innych metalowych przedmiotów, po których może rozejść się ładunek elektryczny z wyładowaniami.
- Nie trzymajmy też w rękach kijków – radzi Grzegorz Walijewski i dodaje: - Nie chowajmy się pod drzewami. Ze względu na swoją wysokość pełnią one rolę masztu, który jest potencjalnym celem dla piorunów. I pamiętajmy, że w Polsce najwięcej burz występuje górach. W rejonie Karpat dni burzowych jest nawet 30-35 w ciągu roku, głównie latem – podsumowuje.
GOPR: dostosujmy wycieczkę do możliwości
Ale nie tylko burze są groźne. Trzeba uważać na słońce. Dlatego wychodząc w góry, oprócz apteczki należy koniecznie zabrać do plecaka kilka istotnych rzeczy.
- Krem z dużym filtrem i okulary przyciemniane dobrej jakości, ponieważ słońce w górach jest dużo mocniejsze. Trzeba również zabrać coś na głowę, np. czapkę z daszkiem, najlepiej w jasnych kolorach, choćby białą. Ciemne kolory jeszcze bardziej ściągają słońce – mówi Mariusz Grudzień, szef szkolenia Grupy Sudeckiej GOPR.
Jeśli chodzi o krem, wybieramy taki z wysokim filtrem UV - nawet 50.
- Powinniśmy się dokładnie kremować, a szczególnie te miejsca, które wystawiamy na słońce pierwszy raz – mówi zdecydowanie Grudzień. – Ja chodzę w krótkich spodenkach od marca, więc mam skórę przyzwyczajoną. Ale jeśli ktoś np. pracuje w biurze w długich spodniach i rękawach, to trzeba ją zakrywać albo dokładnie kremować. Nasze ubranie powinno być luźne, oddychające, w jasnych kolorach i z naturalnych materiałów, a nie syntetycznych – podkreśla ratownik GOPR.
Należy też pamiętać o nawodnieniu organizmu. Trzeba pić dużo napojów. - Przy wysokich temperaturach szybko przychodzi odwodnienie – przypomina Grudzień.
A jak można pomóc osobie, która jest przegrzana na szlaku i źle się czuje?
- Najważniejsze to zadbać o odpowiednie nawodnienie. Trzeba też chronić ją, jeśli to możliwe, przed dalszym działaniem promieni słonecznych. W apteczce warto mieć również folię NRC, która także będzie nas chroniła. A jeśli osoba osłabła, to nie zmuszamy jej do dalszego marszu. A gdy jej stan będzie się pogarszał, wzywamy pomoc – mówi ratownik.
Grudzień przyznaje, że latem jest dużo interwencji z udziałem osób, które zasłabły. - Trzeba zwrócić uwagę na to, jaką nasz organizm ma adaptację do upałów. I jaki mamy ogólny stan zdrowia. Każdy powinien znać swój organizm – podkreśla.
Himalaista: czapka i krem
O tym, że podstawą w górach jest czapka z w miarę długim daszkiem, mówi też Artur Małek, himalaista, który zimą stanął na szczycie Broad Peaku.
- Zabieram ją zarówno w Beskidy, jak i w Himalaje. Gdy to potrzebne, dobieram taką, która będzie wygodna pod kaskiem – mówi Artur Małek. – Lubię też Buffy, bo to dobrze schnące chusty. Tańsze chusty reklamowe są często z bawełny i bywają mokre od potu.
Małek Buffa naciąga sobie nawet pod okulary przeciwsłoneczne. - Akurat chodzę w nich codziennie, bo mam wadę wzroku. Używam korekcyjnych okularów firmy Julbo z fotochromami. Taki zestaw sprawia, że poza małymi trójkącikami u nasady nosa i w kącikach oczu jestem cały osłonięty od słońca – wskazuje himalaista.
W górach wysokich zabezpiecza się dodatkowo np. taśmami kinezotape. Dokleja kawałki na skórę na nosie, policzkach oraz u nasady uszu. I używa kremów Manaslu.
- Ten krem jest na tyle dobry, że szkoda mi go używać na całej twarzy, więc go oszczędzam – podkreśla Małek i zwraca uwagę na jego regeneracyjne właściwości. - Jak ktoś ma popękaną skórę np. od słońca, to on bardzo szybko goi rany oparzeniowe. Miałem w tamtym roku operację i związane z nią szwy. Posmarowałem się kremem City i po jednej dobie stopiły się one ze skórą, która zrobiła się fajna i miękka. A wcześniej myślałem, że mi rozsadzi te rany – przyznaje Małek.
A co himalaista radzi zakładać na lodowiec?
- On bywa złudny. Potrafi być tak gorąco, że chcemy się rozebrać. A z drugiej strony, niesie zagrożenie, bo możemy wpaść w szczelinę, gdzie z +40 stopni robi się -20 , czy nawet -30. Grozi nam wtedy szok termiczny i w t-shircie możemy nie przeżyć nawet wtedy, gdy szybko nadejdzie akcja ratunkowa. Lepiej iść wtedy w jakimś powerstrechu – radzi Małek.
Jakie błędy najczęściej popełniają turyści? Małek widział np., jak turyści nie ochraniają skóry już w drodze do bazy pod Everestem.
– W Alpach na wysokości 3000-4000 m n.p.m. ludzie się zabezpieczają, a tam nie. I często kończą taką wycieczkę za kilkanaście tysięcy dolarów, bo są już tak zjarani, że muszą iść do szpitala – zwraca uwagę Małek i dodaje: - Niestety, niektórzy smarują się w górach, jakby byli na plaży – kremem w żelu albo w oleju. To jest nieporozumienie, bo taki krem w górach bardzo szybko spłynie i nie tworzy żadnej bariery przed słońcem. To są kremy do opalania, jak się leży, a nie na wiatr, wysokość i wilgotność. Dobranie właściwego kremu ma znaczenie fundamentalne dla dobrego samopoczucia i bezpieczeństwa – podkreśla himalaista.
Jaki wybrać krem?
Małek testował kremy Manaslu w różnych górach. Jak to się stało, że taki produkt trafił na rynek?
- Takiego produktu po prostu mi brakowało – przyznaje Kamil Sobota z Manaslu Outdoor. – Od szóstego roku życia spędzałem czas bardzo aktywnie – narty, rower, potem pracowałem w firmie okołokosmetycznej i tam poznałem moją obecną wspólniczkę Dorotę. Też jest bardzo aktywną osobą, wspólnie rozpoczęliśmy więc prawie roczną pracę – tłumaczy Sobota.
I tak powstał krem dla osób aktywnych, który działa znacznie dłużej, nawet do 12 godzin. Nie musimy się więc ponownie smarować podczas wędrówki.
- Ten krem zabezpiecza skórę przed wchłanianiem niekorzystnych czynników z powietrza i od razu pozwala się skórze zregenerować. A to ważne, bo po intensywnej ekspozycji na słońce, mróz, wiatr skóra jest przesuszona i poszarzała – podkreśla Kamil Sobota.
City Manaslu to więc krem na co dzień dla osób niekoniecznie aktywnych sportowo, ale które przebywają w przestrzeni miejskiej i przez cały rok narażone są na działanie różnych zanieczyszczeń. Natomiast Extreme przeznaczony jest do wszelkich możliwych aktywności: od jazdy na rowerze, przez bieganie, żagle i góry, zarówno niższe Beskidy, jak i wysokie Himalaje.
- Jako jedyni mamy rekomendację Polskiego Himalaizmu Zimowego – podkreśla Kamila Sobota.
W Polsce, przy naszej karnacji, ochrona skóry powinna zaczynać się od filtra o mocy 30 UV. Taki jest City. Extreme z filtrem o mocy 50 UV to właściwie skuteczny bloker.
- Dajemy też gwarancję, że krem nie spłynie z potem i w każdych warunkach długotrwale ochroni skórę – mówi Sobota.
Kluczowy w tym przypadku jest dobór naturalnych składników. Jako bazę stosowane jest masło kokum i wosk candelilla, które dodatkowo tę skórę uelastycznia. Potwierdzają to np. maratończycy.
- Stosujemy tzw. odwróconą technologię produkcji. Bazą jest frakcja olejowa, a woda tylko nośnikiem substancji aktywnych – podkreśla Sobota. Dzięki temu krem można też stosować zimą i w bardzo niskich temperaturach. Woda bardzo szybko odparowuje, a na skórze pozostają tylko składniki naturalne kremu i dlatego nie ma obaw o mikroodmrożenia i podrażnienia.
Oprócz kremów w tubce dostępne są także poręczne saszetki. Jest to kompaktowa forma – płaska i bardzo wytrzymała. Jest to także rozwiązanie bardzo ekonomiczne. Sprawdzi się również dla tych, co liczą każdy gram w plecaku.
Produkty Mansalu dostępne są we wszystkich dużych sklepach outdorowych, zarówno stacjonarnie jak również on-line. (8a.pl , e-horyzont.pl, welt.pl, outdorzy.pl oraz kilka mniejszych). Drugi kierunek to typowa branża kosmetyczna, więc krem jest dostępny w wielu drogeriach.