My – Polki i Polacy

My – Polki i Polacy – lubimy być malkontent(k)ami. Bardzo często nie potrafimy okazać dumy z osiągnięć swoich rodaczek i rodaków. Za wszelką cenę nie chcemy dostrzec sukcesu innych, tylko szukamy jakiegoś „ale”. Dorota Rasińska-Samoćko w ciągu trzech lat skompletowała Koronę Himalajów i Karakorum jako pierwsza Polka. Mało tego - dokonała tego jako czwarta osoba w naszej historii po Jerzym Kukuczce, Krzysztofie Wielickim i Piotrze Pustelniku. Ale Polki i Polacy znów mają jakieś „ale”. Z kanap i foteli rozpętali więc narodową dyskusję, umniejszającą jej wyczyn. 

A przecież Dorota nigdy nie ukrywała, że wchodzi na ośmiotysięczniki z tlenem i normalnymi drogami. Opowiadała o tym na każdym spotkaniu, wspominała w czasie udzielanych wywiadów. Nie tworzyła wokół siebie jakiegokolwiek mitu, że wytycza nowe drogi. Nie była jak Koreanka Miss Oh, która ponad dekadę temu wmawiała światu, że jest pierwszą kobietą, która skompletowała Koronę, choć podczas wejścia na Kanczendzongę zawróciła kilkaset metrów od szczytu. 

Kto był na spotkaniu z Dorotą, ten wie, jak skromna to kobieta. Nie zabiega o sławę na Insta, nie pcha się do telewizji śniadaniowych. Jest otwarta na każdą i każdego. Jednak Polkom i Polakom to nie wystarcza. Zamiast cieszyć się z niesamowitego osiągnięcia rodaczki, wolą hejtować.  

My jesteśmy z Doroty dumni i gratulujemy jej z całego serca. Jako osoba spoza świata górskiego pokazała, że można spełniać marzenia i odnieść sukces w górach najwyższych. Tylko swojej determinacji zawdzięcza to, że stanęła na 14 ośmiotysięcznikach. 99,9 proc. hejtujących ją internautów nie dotarłoby w Himalajach powyżej bazy. 

Doroto, mamy nadzieję, że to nie jest jeszcze Twoje ostatnie słowo w górach najwyższych. Kibicujemy Ci już dziś i życzymy powodzenia w nowych wyzwaniach, jakiekolwiek one będą!